To mi przypomniało pewien artykuł, na jaki natknąłem się w jakiejś starej gazetce młodzieżowej:
12-letni chiński chłopiec Tang Yu odrobił lekcje i wraz z rówieśnikami bawił się nie opodal domu. Uciekając przed goniącym go kolegą potknął się i potrącił przechodzącego obok mężczyznę. Ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu zorientował się, że ocierając głową i uchem o kieszeń marynarki nieznajomego, odczytał nazwę znajdujących się w niej papierosów. Napis, który ukazał się w jego myślach, był tak wyraźny, jakby Tang Yu miał go przed oczami. Chłopiec przeprosił nieznajomego i opowiedział mu o niezwykłym wydarzeniu. Wkrótce został poddany pewnemu testowi, który miał wykazać jego prawdomówność. "Odczytał" uchem tekst (napisany przed nim w ukryciu) ze zwiniętej w kulkę kartki papieru.
Wieść o niezwykłych umiejętnościach Tang Yu szybko stała się sensacją. Jedni mówili o nich z wiarą i podziwem, inni podawali w wątpliwość i szydzili. Miejscowa gazeta 'Sichuan Daily' opublikowała artykuł o nieprawdopodobnym talencie chłopca. Publikację tę surowo skrytykowano jako zbiór nieprawdziwych i nienaukowych informacji. Na tym jednak historia Tang Yu się nie zakończyła. Dzięki ukazaniu się w gazecie wiadomości o jego zdolności do 'widzenia uszami', rodzice innych dzieci z różnych zakątków Chin zaczęli nadsyłać informacje o podobnych, zdumiewających umiejętnościach własnych pociech. Sprawa stała się na tyle głośna, że przestała być tylko tematem domysłów i plotek, ale stała się przedmiotem naukowych rozważań.
Do niezwykłych raczej zjawisk należy 'czytanie' uszami, czubkiem głowy, spadającym na plecy warkoczykiem, stopami, czy czubkami palców! Naukowcy i lekarze, usiłując wyjaśnić i określić wartość {sic!} niezwykłego odkrycia, przeprowadzili setki testów na posiadających tak niezwykłe zdolności dzieciach.
Jednym z najstaranniej przygotowanych był test zorganizowany w Szanghaju w dniach od 4 do 10 lutego 1980 roku. 14 osób w wieku od 9 do 25 lat zostało poddanych badaniom i obserwacjom przez ponad 2 tysiące naukowców, lekarzy, nauczycieli i dziennikarzy. Test był też w całości filmowany przez Szanghajskie Studio Nauki i Edukacji. Każdy z badanych siadał na środku sali, a za jego plecami stawała osoba kontrolująca. Jej obecność i obserwacja każdego ruchu, miała wykluczyć jakiekolwiek możliwości nieuczciwych manipulacji.
A jak wyglądało samo badanie? Jeden z dowolnie wybranych obserwatorów opuszczał główną salę, aby napisać na kartce papieru jakieś słowo, zdanie, bądź też sporządzić rysunek. Kartkę składał kilkakrotnie i chował do grubej papierowej torby lub plastykowego pudełka. Po powrocie do sali torbę lub pudełko oddawał testowanej osobie celem odczytania zawartości. Każdy z badanych 'czytał' swoją własną metodą. Prawdziwy entuzjazm wywołała mała dziewczynka, gdy dotykając opuszkami palców, ukrytego tym razem w rękawie jednej z osób, kawałka papieru wykrzyknęła: 'To kiść żółtych bananów namalowana na zielonym tle!' W tym samym dniu szóstka dzieci na 18 otrzymanych zadań - 17 rozwiązała prawidłowo.
Po zakończeniu eksperymentu wiele uprzednio sceptycznych osób stwierdziło, że to, co wydawało się nieprawdopodobne, okazało się prawdą. Jak jednak wytłumaczyć tę niezwykłą umiejętność czytania za pośrednictwem dotyku, bez udziału wzroku?
Niektórzy naukowcy twierdzą, że nie jest ona niczym nadzwyczajnym {heh.. ;P}, lecz naturalną, utajoną zdolnością człowieka. Nasza skóra wydziela pewien rodzaj promieniowania, które przechodząc przez dotykane obiekty zbiera o nich informacje. Promieniowanie to wraca potem do nas i przekazuje zebrane informacje do mózgu, celem właściwego rozszyfrowania. Badane dzieci dokładnie opisywały proces tworzenia się obrazu w ich myślach. Z początku była to mieszanina kropek i kresek, która porządkowała się sama, układając w jasny i czytelny obraz. Przypomina to obraz na monitorze komputera, który po otrzymaniu dyspozycji od operatora {:D}, zmienia się szybko, często kilkakrotnie, aby w ostatnim momencie podać prawidłowe dane.
Sceptycy i racjonaliści twierdzą jednak, że o ile jeszcze można byłoby się zgodzić co do sposobu tłumaczenia czytania przez dotyk, to jak wytłumaczyć umiejętność przyspieszania i opóźniania pracy zegarka, otwierania i zamykania drzwi, czy rozwijania się pąków w kwiaty, samą tylko siłą woli? {WTF? :P} Być może przyszłość pokaże, czy są to rzeczywiście utajone ludzkie umiejętności, w których istnienie tak nam dzisiaj trudno uwierzyć.
"Na podstawie 'THE UNEXPLAINED'. Oprac. J. Siemiątkowska"
Źródło: gazetka "My", nr 7/90, nr indeksu 56 565
Według mnie teoria z promieniowaniem jest trochę naciągana, bo jeśli ono przenika przez papier, to jak miałoby się odbijać od innego takiego papieru zawartego wewnątrz? Prędzej to odbieranie czegoś, co ten papier wysłał (fal kwantowych?

). Podobne eksperymenty z widzeniem skórnym przez dzieci opisywał Lech Emfazy Stefański w książce "Od magii do psychotroniki".
Jednak nie wydaje mi się, by chodziło tu o widzenie "przez skórę", skoro te dzieci widziały tak różnymi częściami ciała, a nawet ... warkoczykiem :P Może po prostu po raz pierwszy odkryły to przy kontakcie z jakąś częścią ciała i powiązały te zdarzenia, choć ta część ciała wcale nie bierze udziału w procesie, bo np. widzenie jest zdalne; "umysłem".
Do tego był motyw z odczytywaniem tekstu ze zwiniętego papieru lub zmiętego, więc gdyby chodziło o jakiś "rentgenowski wzrok", to dziecko widziałoby przestrzennie pogmatwany obraz, a nie rozwinięty napis. Przydałaby się dla porównania podwójnie ślepa próba, żeby wyeliminować (lub wydobyć) telepatię.
Bardziej pasowałaby mi tu właśnie teoria z widzeniem zdalnym za pomocą samego umysłu ("postrzeganie pozazmysłowe", choć to trochę złe określenie, bo jakiś zmysł przecież musi do tego służyć, nawet jeśli jest nam jeszcze nieznany).
Kiedyś oglądałem na Discovery program o malarzu, który był ślepy od urodzenia, a mimo to malował bardzo realistyczne obrazy. Były na nich poprawnie odwzorowane kolory, a nawet głębia i perspektywa! Gdy pytali tego malarza, jak to możliwe, odpowiadał, że on to wszystko widzi, ale nie oczami, lecz "umysłem". I rzeczywiście, na oczach zdumionych naukowców odtworzył na rysunku z pełną perspektywą i detalami jakąś włoską bazylikę. Badało go wielu naukowców i jak dotąd żaden nic nie wybadał

Chyba szukają nie tam, gdzie trzeba, skoro jeszcze nic nie znaleźli ;-)
P.S.: Woo hooo! Setny post!

Imprezę czas zacząć ;-) Zdrówko!
