Długo zastanawiałem się, od czego najlepiej byłoby zacząć. W końcu stwierdziłem, że najlepiej się zaczyna od początku

Tak więc pierwszy artykuł będzie o tym, co było na początku i jak narodził się Wszechświat. Oczywiście nikt z nas nie był przy narodzinach Wszechświata

dlatego potraktujcie tą część jako spekulację, być może trafną, być może nie. Możemy jednak założyć, że tak właśnie było i zobaczyć, co nam się z tego urodzi i jak dobrze będzie się zgadzać z rzeczywistością, którą obserwujemy dziś.
Wszechświat powstał z niczegoDlaczego tak uważam?
Ponieważ gdyby miał powstać z czegoś, co już istnieje, np. z zielonych fiubździołów, to te fiubździoły musiałyby już istnieć przed nim, by dało się z nich stworzyć Wszechświat. Wrócilibyśmy więc do pytania: skąd w takim razie wzięły się owe fiubździoły w pierwszej kolejności? Czyli problem przesunąłby się tylko o krok dalej, ale nie zostałby rozwiązany. Przecież jak by nie nazwać tego pierwotnego "czegoś", z czego wszystko inne się wzięło, to i tak musimy mieć takie "coś".
Dopiero założenie, że przed tym pierwotnym "czymś" nie było już nic więcej, czyli że Wszechświat powstał z niczego, pozwala wyjść z tego zaklętego kręgu.
Pozostaje tylko znaleźć odpowiedź na pytanie:
Jak z niczego stworzyć coś? Ale gdy już znajdziemy odpowiedź i uda nam się stworzyć pierwsze "coś", możemy użyć tej samej metody, by stworzyć następne "cosie" i tak kroczek po kroczku cały Wszechświat

Będzie on wtedy nieco "samopodobny" - większe obiekty będą podobne do tych w mniejszej skali - ale to chyba nie stanowi większego problemu, prawda?

Spróbujmy więc znaleźć taki sposób na stworzenie czegoś z niczego. Ten opis pewnie wyda Wam się znajomy, bo podobna technika jest opisana w książce Drunvalo Melchizedeka o Świętej Geometrii
Pradawna tajemnica Kwiatu Życia" tom I, o tym jak Duch stwarza Wszechświat

Od dziś możecie uznać, że ten opis ma już naukowe podstawy dzięki teorii Falowej Struktury Materii hehe

To, co opiszę w tym odcinku, może wydać się wam banalnie proste, jak jakaś powtórka z przedszkola

jednak mimo to przeczytajcie wszystko uważnie. Wkrótce wyjaśni się, dlaczego o tym wszystkim piszę.
Na początku nie było niczegoCzyli musimy zacząć od zera. Bo zero oznacza nic:
0
Mamy więc całkowitą nicość, pustkę, która jest wszędzie jednorodna i "płaska", więc nie mamy na czym oka zawiesić ani nie mamy żadnego sposobu, by wyróżnić jakiś kierunek czy miejsce. Wszystko wydaje się jednakowe, więc tak naprawdę nie ma w tej przestrzeni ani kierunków, ani miejsc, ani odległości, nie można też stwierdzić upływu czasu, bo nic nie istnieje, co mogłoby się poruszać i pozwolić nam zmierzyć jego upływ. Mierzenie czasu zawsze polegało na mierzeniu ruchu i zmian, a gdy nie ma nic, to nic nie może się zmieniać. Nie ma więc czasu, wymiarów przestrzennych, ani żadnych obiektów. Nie ma niczego. Totalny Kononowicz
Z niczego powstaje cośJak z takiego niczego możemy stworzyć coś? Zapiszmy nasze pytanie w języku Wszechświata, czyli matematycznie:
0 = ?
Co możemy umieścić po prawej stronie równania, by było ono spełnione i prawdziwe? Możemy np.
0, ale nie o to nam przecież chodzi, by z niczego powstało kolejne nic

Spróbujmy więc czegoś innego:
0 = 1
Fajnie, mamy już coś, ale teraz równanie nie jest spełnione, bo nie mamy jednakowej miary po obu stronach znaku "=". Co możemy tam dołożyć, by znów wszystko było w równowadze?
0 = 1 - 1
Hmm... No i równanie jest spełnione, a mimo to po prawej stronie mamy już jakieś "coś"

Mission accomplished!

Zastanówmy się, co dokładnie zrobiliśmy. Zapiszmy to bardziej dosadnie:
0 = (+1) + (-1)
No proszę! Właśnie stworzyliśmy pierwsze dwie jednakowe "cegiełki" materii o przeciwnych znakach "ładunku elektrycznego":
materię [dodatnią] i
antymaterię [ujemną]!
Kojarzycie Tao - podstawową zasadę kierującą Wszechświatem - i reprezentujący ją słynny znak Yin-Yang? Dla przypomnienia przedstawiam go poniżej:
Jest to nic innego, jak graficzny obraz równania przedstawionego powyżej!

Idealna równowaga przeciwieństw. Zaiste jest to podstawowa zasada kierująca Wszechświatem
Dlaczego równowaga przeciwieństw?Ponieważ tylko idealnie jednakowe przeciwieństwa, dodane do siebie razem, mogą wzajemnie się znieść i pozostawić łyse zero - pierwotną pustkę, od której wszystko się zaczęło. Gdyby któreś z tych przeciwieństw przeważało, ta nadwyżka [lub nadniżka

] sprawiałaby, że równanie nie byłoby spełnione, bo nie mogłoby powrócić do zera, z którego wyszło.
Kreacja poprzez separacjęKtoś może zapytać: "No dobra, ale po prawej stronie równania nadal mamy zero, prawda?" No cóż... w sumie tak. Ale dzięki temu, że
rozdzieliliśmy pustkę na dwa przeciwieństwa, nie mamy już pustki, lecz dwa przeciwieństwa, dwa "bieguny", a każdy z tych "biegunów" przecież jak najbardziej istnieje!

Kreacja [tworzenie] poprzez separację [rozdzielenie]. To właśnie jest podstawowa zasada stwarzania.
W dodatku te dwa bieguny wyznaczają już końce odcinka, a więc jednostkę pomiaru. Wyznaczają też już jakiś kierunek, pierwszy
wymiar przestrzeni [1D].
By stworzyć kolejne rzeczy, możemy po prostu użyć jeszcze raz tej samej zasady i np. podzielić każdy z biegunów na kolejne dwa bieguny. Gdy dzielimy na pół [połowimy], byty się mnożą [podwajają]. Przez taki podział możemy utworzyć cały Wszechświat. Komórka jajowa żywego organizmu również zna tą zasadę i dzieli się, by podwoić liczbę komórek, a potem znowu, i znowu...
Łamanie symetriiLudzie znający dobrze fizykę mogą w tym momencie kręcić nosem, że we Wszechświecie nie obserwujemy tej idealnej równowagi, symetrii, ponieważ z dziwnych przyczyn krótko po Wielkim Wybuchu cała antymateria gdzieś nam "wyparowała" i została tylko materia. Symetria została złamana i odtąd nie ma już równowagi, przeważa materia.
Jednak na to pytanie również jest odpowiedź. Antymateria wcale nie wyparowała, tylko sprytnie się ukryła

I wcale nie mam na myśli popularnej ściemy zwanej "ciemną materią" czy "ciemną energią", której istnienia nikt jak dotąd nie udowodnił. Antymateria wysyła przecież takie samo światło, jak zwykła materia, więc patrząc na światło dobiegające do nas z odległej gwiazdy czy galaktyki nie moglibyśmy stwierdzić, czy jest ona zbudowana z materii, czy z antymaterii.
Jak więc brzmi odpowiedź? Opowiem o tym innym razem. Bądźcie czujni

Na razie mogę jedynie zdradzić, że nadal mamy dwa przeciwne ładunki elektryczne i to właśnie jest wskazówką, gdzie należy szukać odpowiedzi.
Szablon stworzeniaOstatnie równanie, jakie podałem powyżej, mówi nam jak coś może być równoważne niczemu. Jednak jest to jedynie jeden przykład "Wszechświata", który działa w ten sposób, z ogromnej ilości możliwych przypadków "rozwiązań", takich jak np.:
0 = (+2) + (-2)
0 = (+1) + (-2) + (+4) + (-3)
...
itp. Daleko mu do tak skomplikowanego Wszechświata, w jakim obecnie żyjemy. Potrzebujemy więc lepszego równania. Albo raczej "szablonu" dla równań, z którego moglibyśmy otrzymać najprzeróżniejsze Wszechświaty, takie jak te powyżej i nawet o wiele bardziej rozbudowane, jak ten nasz.
Potrzebujemy też jakiejś "dynamiki", która wprawi wszystko w ruch i pozwoli nam zaobserwować upływ czasu. Powyższe równania są "statyczne" - są jak nieruchoma migawka z jakiegoś momentu istnienia Wszechświata. Jak wprowadzić ruch, dynamikę i przemiany, opowiem w następnych odcinkach.