Hej Vortex7!
Na początek przypatrzmy się obecnaj sytuacji US.
Piszesz:
Żadne zjawisko w naturze nie występuje w izolacji od korelacji z warunkami zewnętrznymi, układy wyizolowane nie istnieją.
Ziemia, jak i cała reszta układy słonecznego porusza się w polu elektromagnetycznym Słońca, co do tego chyba nie ma wątpliwości.
I w istocie tak jest.
W 2010 roku NASA opublikowała z zdjęcia "zagadkowej wstążki" wokół heliosfery:

Hipoteza ekspandującej Ziemi
http://science.nasa.gov/media/medialibrary/2010/01/14/15jan_ibex2_resources/ribbon_strip.jpgi obecnej sytuacji w kontekście najbliższego otoczenia kosmicznego:

Hipoteza ekspandującej Ziemi
Żródło:
http://www.paranormalne.pl/topic/26356-satelita-ibex-odkrywa-tajemnicze-wstegi-energii-otaczajacej-uklad-sloneczny/W powyższej publikacji znajdujemy takie oto perełki:
"
Dla naukowców było to nie lada zaskoczenie. Sądzili, że owszem heliosfera będzie zmieniała się wraz z 11 letnim cyklem słonecznym, ale nie przypuszczali, że taka dynamika może nastąpić w trakcie pół roku. Kierownik naukowy misji IBEX, dr David McComas, przyznał, że "na dziś naukowcy nie są zgodni, co powoduje powstawanie wstęgi i węzła, ale porównując różne mapy nieba z zaskoczeniem obserwujemy, że region ten zmienia się w krótkich przedziałach czasowych
"
Uważam ten cytat za skandaliczny.
Pozwolę sobie w tym momencie zacytować kawałek pewnej książki:
"...Leciałem do Nowosybirska, stolicy Syberii na rozmowę z doktorem Aleksiejem Dmitriewem, geofizykiem z Rosyjskiej Akademii Nauk, by dowiedzieć się czegoś o strefie galaktycznego zagrożenia dla Słońca, Ziemii i całego US.
Okrążając Centrum Galaktyki Słońce przechodzi przez różne obszary kosmosu, o mniejszym lub większym stopniu energetycznego nasycenia.
Zdaniem Dmitriewa w międzygwiezdnej burzy przez którą się przesuwamy, zapalają się czerwone światła alarmowe.
"Rosnąca aktywność słoneczna jest bezpośrednim rezultatem zwiększającego się napływu materii, energii, i informacji, jakiemu jesteśmy poddawani wchodząc w międzygwiezdny obłok energii. Słońce staje przed nowymi wyzwaniami,a ich skutki odczuwamy na całej planecie." pisze Dmitriew "Czas dzielący nas od spełnienia się głównych scenariuszy globalnej katastrofy nie przekracza trzydziestu kilku okrążeń Ziemii dookoła Słońca. To nie przesada - uważamy nawet że jest to dość wiarygodna prognoza"
Dmitriew ma w swoim dorobku ponad 300 publikacji w prasie naukowej, głównie z dziedziny geofizyki i meteorologii - zarówno Ziemii, jak i innych planet.
...
" - Chciałbym rozpocząć tę rozmowę od pewnego oświadczenia - powiedział Dmitriew - Istnieją 3 ważne źródła energii negowane albo bagatelizowane przez konserwatywne środowiska naukowe. Są to:
1. narastająca dynamika środowiska międzyplanetarnego
2. efekty energetyczne wynikające z położenia planet US
3. impulsy płynące z Centrum Galaktyki."
Oto 3 doniosłe stwierdzenia. Wszystkie wiążą się z rokiem 2012.
Zacznijmy od tego że zdaniem Dmitriewa cały US się grzeje.
...
Jak pilot rzucający krótkie polecenia zapięcia pasów albo kapitan rozkazujący uszczelnić luki, Dmitriew mówi nam że turbulencja w którą wchodzimy to nie teoria, a fakt ktoremu natychmiast musimy stawić czoło.
Żeby wyobrazić sobie co dzieje się teraz z naszym US zapomnijmy o standardowych poglądach, o uproszczonych modelach które oglądaliśmy w szkole albo w muzeach.
Wyobraźmy sobie za to ogromną kulę światła, nazywaną heliosferą.
Jest najjaśniejsza w środku, gdzie świeci Słońce; im dalej od centrum tym bardziej ciemnieje.
W obrębie tej wielkiej jasnej kuli mkną, krążą i wirują wszelkiego rodzaju planety, księżyce, asteroidy, komety i szczątki
A sama heliosfera sunie przez kosmos w ramieniu galaktyki, która zresztą także obraca się w locie.
Przez długi czas zakładaliśmy że będzie to równy, gładki lot.
Teraz, jak objaśnia Dmitriew, heliosfera napotkała niebezpieczny obszar, a ściślej magnetyczne pasma i pasemka zawierające wodór, hel, hydroksyl oraz inne pierwiastki i związki; jakieś kosmiczne szczątki, być może pozostałości po wybuchu gwiazdy.
Tak jak każdy przedmiot poruszający się w dowolnym środowisku (np łódź płynąca po wodzie) heliosfera tworzy przed sobą falę uderzeniową, roztrącając cząsteczki przestrzeni międzygwiezdnej.
W miarę jak wchodzi w gęstsze obszary, gdzie odpychanych cząstek jest coraz więcej, fala staje się większa i grubsza.
Dmitriew szacuje że fala uderzeniowa heliosfery powiększyła się dziesięciokrotnie, z 3-4 AU do 40 AU lub więcej (AU = około 150 mln kilometrów).
"Zagęszczenie się fali prowadzi do powstania smugi plazmy wokół US i do jej wdzierania się w przestrzeń międzyplanetarną... jest ona dodatkowym wkładem materii i energii w nasz US" pisze Dmitriew w swej pracy (Planetofizyczny stan Ziemii i życia. 1997r).
....
Dmitriew i jego koledzy odkryli falę uderzeniową analizując dane zebrane przez sondy Voyager w najdalszych zakątkach US.
...
Znaleźli zdumiewająco spójne dowody że od czasu kiedy Voyager dokonał pierwszych pomiarów (20 lat wcześniej) heliosfera stawała sę coraz bardziej burzliwa i to począwszy od najmniejszych, zlodowaciałych księżyców obiegajacych planety zewnętrzne a na samym Słońcu skończywszy.
Międzygwiezdny obłok energii intensywnie badają naukowcy rosyjscy, zwłaszcza Wladimir B. Baranow, który w 1995 roku uzyskał profesorską katedrę Sorosa na Uniwersytecie Moskiewskim.
...
Praca Baranowa o hydrodynamice plazmy międzyplanetarnej i oporze jaki wiatr słoneczny spotyka w środowisku międzygwiezdnym byla wielokrotnie publikowana w języku angielskim (miedzy innymi "Soros Educational Journal").
Na podstawie danych z Voyagera Baranow opracował model matematyczny heliosfery.
W 1999r. na moskiewskiej konferencji dla uczczenia 65 urodzin uczonego specjaliści z Rosji, Europy i USA sprawdzali model Baranowa, który wykazał 96% zgodność obserwacji Voyagera, nowszych informacji z NASA i ESA oraz szacunków Dmitriewa, twierdzącego że nasza helisfera przez następne 3000 lat pozostanie w strefie oddziaływania fali uderzeniowej.
"
powyższy fragment pochodzi z książki "Apokalipsa 2012" autorstwa Lawrence'a E. Joseph'a
A oto link do publikacji Dmitriewa z 1998r, rezultatu 30 lat badań nad danymi z sond Voyager:
http://www.tmgnow.com/repository/global/planetophysical.htmlDmitriew w swej pracy jako geolog i mineralog podkreśla także że widać już symptomy napływu dodatkowej plazmy do US - następuje transformacja całych ekosystemów.
Żadną tajemnicą nie jest że w ciągu ostatniego wieku planetę Ziemia opuściło około 80% gatunków i że te zmiany mogą być cykliczne.
Nie wypada nie wspomnieć w tym miejscu o Darwinie i jemu podobnym - są solidne poszlaki wskazujące na to że ewolucja nie przebiega w wolnych procesach na zasadzie przypadkowych mutacji - już ponad pół wieku temu Immanuel Velikovsky ze zdziwieniem skontatował badając leje po bombach że potrafią w nich pojawić się nie-wiadomo-skąd zupełnie nowe gatunki.
Jest sporo dowodów na to że ewolucja przebiega na zasadach spontanicznego procesu w którym jedne formy życia zostają zastąpione przez inne.
Aby mieć pełny obraz sytuacji warto tutaj się zatrzymać i pomyśleć o tym czym jest Ziemia, Słońce i cały Układ Słoneczny z punktu widzenia świętej geometrii.
Otóż wg podstawowych założeń ŚG każde centrum grawitacji jest także przyczyną powstawania świadomości.
Mamy więc do czynienia z żywymi, połączonymi ze sobą organizmami!!!
Takie herezje głosili od zawsze szamani w każdym zakątku planety, pozwolę więc sobie zacytować mały fragment książki opisujący naturę połączenia Człowieka z Gają wg niektórych z nich:
"
– Dawni widzący widzieli, że ziemia ma kokon – ciągnął. – Zobaczyli, że otacza ją świetlista kula, kokon, w którym zamknięte są emanacje Orła. Ziemia jest gigantyczną żywą istotą, podporządkowaną tym samym siłom co my.
...
Wyjaśnił, że tym tajemniczym kluczem do wszystkiego jest pochodząca z własnego doświadczenia wiedza o tym, iż ziemia jest żywą istotą i dlatego potrafi dostarczyć wojownikom niezwykłego wzmocnienia; jest to impuls, który nadchodzi ze świadomości ziemi w chwili, gdy emanacje wewnątrz kokonu wojownika połączą się z odpowiednimi emanacjami we wnętrzu kokonu ziemi. Ponieważ i ziemia, i człowiek są żywymi istotami, ich emanacje odpowiadają sobie, czy też raczej ziemia posiada wszystkie emanacje występujące w kokonie człowieka, a także w kokonach wszystkich żywych istot, organicznych i nieorganicznych. Gdy zachodzi połączenie, żywe istoty używają go w ograniczony sposób, by dzięki niemu postrzegać swój świat. Wojownicy mogą wykorzystywać to połączenie w ten sam sposób co wszyscy, do postrzegania, ale mogą go też użyć jako wzmocnienia i dzięki niemu wejść do niepojętych światów.
"
żródło:
Carlos Castaneda "Wewnętrzny ogień" rozdział 13.
Sytuacja więc wygląda tak:
Połączone żywe istoty - Duży Bąbel (heliosfera), Niebieski Bąbel (Gaja) i Małe Bąble (my) - lecą sobie przez bardziej energetyczny obszar.
Można się zapytać w tym momencie:
I co dalej? Nic? No przecież nie znika 
Zawszę gdy myślę o odpowiedzi na to pytanie przypomina mi się jakaś lekcja fizyki na której dowiedziałem się że gdy dostarczymy dodatkową energię do małego bąbla nazywanego atomem - jeszcze mniejsze bąble będące jego częścią w magiczny sposób, w pewnym momencie, natychmiastowo zmieniają swoje orbity na bardziej energetyczne.W tym momencie spróbuję odpowiedzieć na pytanie o tytułową hipotezę ekspandującej Ziemii i Twojego pytania:
Czy w świetle koncepcji fraktalnej kompresji ładunku elektrycznego popularyzowanej przez Dana nie mogło by to stanowić źródła powstawania materii w jądrze Ziemi skutkując ekspansją jej wzrostu?
Nie mam wystarczającej wiedzy i zapewne rzetelnych danych aby rozmawiać o tym jak to się rosło naszej Gaji w przeszłości.
Patrząc w przyszłość - tak, bez wątpienia obraz naszej planety musi się zmienić.
To co chcę podkreślić to naturalność i nieuchronność tego procesu.
Dostrzegam w nim także wiele piękna i nie widzę żadnych zagrożeń ani dla Dużego Bąbla, ani dla Niebieskiego, ani dla Małych Bąbelków.
Może się po prostu tak zdarzyć że nagle te wszytkie bąble wskoczą na wyższy potencjał energetyczny.
Z punktu widzenia ŚG atomy wyglądają tak:

Hipoteza ekspandującej Ziemi
Siatka oposająca Ziemię znana dość dobrze Starożytnym tak:

Hipoteza ekspandującej Ziemi
...i być może wkrótce trzeba będzie te grafiki wymienić, a Bąbel Ziemia zmieni swoją gęstość i objętość powodując adekwantne zmiany w Małych Bąblach.
Nie śądzę, aby się to działo latami - o wiele bardziej przychylam się do koncepcji gwałtownego kwantowego skoku.
mam nadzieję że nikogo nie zanudziłem,
pozdrawiam